poniedziałek, 12 października 2015

Moja przygoda z makijażem

Hej!
Na samym wstępie... Chce Was przeprosić, że w poprzednim tygodniu nie było postu. Ale
przejdźmy do dzisiejszego tematu.
Dziś chce Wam opisać w streszczeniu moja przygodę z makijażem.
Więc, zaczęłam się malować w drugiej klasie gimnazjum (tusz do rzęs, fluid, puder i jakiś
błyszczyk). Z każdym rokiem coraz więcej dowiadywałam się o makijażu z filmików na YouTube.
W podstawówce malowałam tylko usta pomadka ochronna, więc to nie był wtedy makijaż. I tak do
tej pory używam tylko tych rzeczy co wymieniłam wyżej, bo nie potrzebna mi jest tapeta, ale
maluje się żeby zakryć niedoskonałości twarzy, chociaż chciałabym podkreślić, że nie wstydzę się
wychodzić na dwór bez tak zwanej "tapety" bo moim zdaniem skóra musi oddychać. Ja kupując
produkty do makijażu nie kupuje drogich, bo szkoda mi jest wydać np 100 zł na jakiś produkt. I
tak, do tej pory nie umiem posługiwać się cieniami do powiek oraz eyelinerem. Ale wcale się tym
nie przejmuje, bo makijażem można się bawić i nawet jak coś złe mi wyjdzie to mogę to zaraz
zmyć i zacząć najadając produkty na twarz od nowa.
To tyle w tym temacie kochani.
Pozdrawiam!


A kiedy Wy zaczęłyście się malować po raz pierwszy?

Zapraszam również na:

3 komentarze:

  1. ciekawa notka i fotka fajnie wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mądrze! Podkreślasz tylko urodę, a nie robisz sobie tapety. Naprawdę gratuluje zdrowego podejścia do makijazu :)

    OdpowiedzUsuń